Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Miljon posagu.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.


sporu, nad którym ja pierwszy ubolewam.
Wskrzeszenie kroków prawnych, zechcesz mi JWpan darować, zważając że człowiek ma obowiązek szanowania i utrzymywania własności swej jaką w spadku otrzymał i jeśli jej pomnożyć nie umie, uronić przynajmniej nie powinien. Boleję nad tem, ale widzę konieczność dopominania się o to, co za swoje uważam.
Rozpoczęty proces przykry mi jest i bolesny, a że nie chciałbym zasłużyć na imię pieniacza, chętnie wszelkie przyjazne ukończenia przyjmę. Czy nie moglibyśmy zdać się na arbitrów? albo nie zdało by się JWpanu dozwolić mi przejrzenia jego dokumentów, gdyż raz przekonany że nie mam za sobą ani prawa, ani prawności chętniebym od pretensji odstąpił. Jeśli mi JWpan pozwolisz służyć sobie w Górowie, może się porozumiemy.
Oczekując łaskawej odpowiedzi, miło mi wyznać uszanowanie i poważanie z jakimi zostaję
Jaśnie wielmożnego pana
Dobrodzieja
najniższym sługą
Hub. hr. Śl..... “

Listu tego redakcją zajmowali się wspólnie rotmistrz z panem Ławrysiewiczem.
Adwokat nie mógł nic zrozumieć, śmiał się z pozwów wzruszał ramionami, ale robił co kazano.
Krajczy jak skoro list odebrał, przeczytał i zapomniawszy na srogą urazę jakiej doznał od hrabiego, siadł i odpisał zapraszając go na dzień jutrzejszy do Górowa.
List ten staroświeckim trybem ułożony wart jest umieszczenia.