Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/359

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którą żal po drogich sercu straconych istotach przyśpieszał. Wołały ją do siebie litościwe ich dusze.
Królowa, ilekroć przejeżdżała przez Saint-Denis, zatrzymywała się zawsze przed kościołem opactwa, aby się tu pomodlić, gdzie zwłoki jej złożone być miały.
Wiosną też r. 1768 zatrzymały się powozy dworskie, wiozące ją przed kościół Św. Dionizjusza. Duchowieństwo wyszło na powitanie pobożnej pani, mając na czele opata, któremu się do grobów prowadzić kazała.
— Tu więc — odezwała się do niego — obok tych zmarłych i ja oczekiwać będę na ciał zmartwychpowstanie. Oto pałac, w którym umieścicie mnie wkrótce, ale pokażcie mi, proszę, mój ojcze, miejsce, w którem będę spoczywała.
Opat zmieszany nie chciał odpowiedzieć na pytanie, chociaż królowa nalegała.
— A więc — dodała, widząc, że jej żądaniu zadośćuczynić nie chce — wiem przynajmniej, że pod tem sklepieniem, o kilka kroków od tego miejsca, zgniją me szczątki.
To mówiąc, padła na kolana, i cała skupiona w sobie, oderwana od świata, zapomniawszy o tem, co ją otaczało, gorąco modlić się zaczęła...
Choroba, coraz groźniejszego nabierając charakteru, odejmowała jej siły.
Wszyscy biografowie Ludwika XV przyznają, że ten okres po śmierci Pompadour, po zgonie delfina, gdy Marja już była skazaną przez lekarzy i znosiła swoje powolne konanie z anielską cierpliwością, czynił tak wielkie wrażenie na ostygłym, płochym, ale myślami o śmierci wciąż zajętym królu, iż zmienił jego postępowanie, humor, tryb życia jawny, iż sądzono, że będzie momentem poważnego zwrotu.
Jakgdyby żałował dawnego obchodzenia się z żoną i chciał je wynagrodzić; Ludwik był teraz dla niej z nadzwyczajnem poszanowaniem i względami. Spoważniał, posmutniał i naturalnie nudził się, jak zepsute dziecię, coraz mocniej. Natomiast królowa chora, choć osłabiona i choć ją to kosztowało wiele, siliła się na