Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mu, że każdy krok jego fałszywie tłumaczą i podejrzewają; musiał więc, podzielając uczucia i pragnienia matki, od jawnego występowania się wstrzymywać. Adelajda go zastępowała.
Charakteru żywego, gwałtowny, delfin musiał od dzieciństwa być łagodzonym i uśmierzanym. Obowiązek tego ukajania przypadł niewłaściwie na biskupa Mirepoix, który był wielkiej surowości i najskrajniejszych przekonań kapłanem.
On i abbé Saint-Syr wpajali zawsze uczniowi swojemu wstręt, nienawiść, pogardę dla wszystkich, co się nie poddawali przepisom kościoła, przeciw sekcie filozofów i wolnomyślących. Prześladowanie ich zalecali jako obowiązek.
Delfin, jak tylko wiek jego i stosunki z ojcem pozwoliły mu mieszać się do spraw publicznych, wypowiedział im wojnę i przy każdej sposobności naglił, aby król i parlament ścigali tego nieprzyjaciela wiary.
Delfin wcale się nie krył ani z przekonaniami, ani z czynnościami. Pomiędzy nim a tak zwanymi filozofami wojna była wypowiedzianą i jawną. Złośliwemi dowcipami obrzucano delfina w kołach wolnomyślnych, a na dworze jego nie oszczędzano filozofów i nowatorów. Przyjaciele z jednego do drugiego obozu przenosili te słówka, jątrzące często, z których delfin śmiał się pogardliwie.
— Cóż tam? — zapytał raz hrabiego de Mouy, powracającego z Paryża, co prawią nasze wielkie genjusze i nasi wielcy filozofowie? Mówią, że mają wiele talentów i przymiotów, na których delfinowi zbywa? Nieprawdaż?
De Mouy, uśmiechając się, domysł ten potwierdził.
— Zaprawdę, — odparł delfin — mógłbym być z tego dumnym. Sądziłem zawsze, że delfin unikać powinien posądzenia, iż się stara o uznanie i pochwały filozofów.
Ówczesne namiętne zajęcie się encyklopedystami, ich walką z tem, co się zwało przesądem i zacofaniem, moda filozofowania, które się głównie zasadzało na