Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i o córkę troskać począł. Chciano tem współzawodnictwem z ulicznicą poniżyć ją jeszcze.
— Sądzisz, że to rzecz możliwa? — spytał po namyśle Włodka.
— Najjaśniejszy panie, — rzekł cicho przybyły — mieliśmy dosyć doświadczenia przez te lata, aby się przekonać, że u nas wszystko możliwe, co przykre i groźne. Wczoraj jeszcze byłem przekonany, że król, nie zmieniając trybu życia, formę jego przynajmniej dla świata i ludzi zechce uczynić przyzwoitszą.
— Jam był też tego przekonania; — dodał Leszczyński — ale Pan Bóg nas chce próbować do końca. Wola Jego Święta. Biedna Maruchna powinna była korzystać z chwili, nie odpuszczać od siebie, narzucać mu się, zmusić go do nabrania nałogu cnoty. Ale Bóg ją stworzył bojaźliwą, zbyt łagodną — nie mogła swej pobożności, swego smutku błogosławionego zmienić dla męża na sztuczną wesołość... Tymczasem przyjaciele czyhali, otaczali, wyrwali go nam znowu.
Ze spuszczoną głową siedział król czas jakiś milczący, jakby się modlił, a gdy później podniósł oczy i spojrzał na Włodka, oblicze miał już wypogodzone i spokojne.
— Cóż ci moja Maruchna poleciła powiedzieć mi? — zapytał głosem stłumionym, w którym czuć było wielkie wzruszenie, zaledwie pokonane.
— To, com miał przynieść, w takiej jest sprzeczności z tem, com po drodze pochwycił, — odparł Włodek — że już nie śmiem powtarzać, czem waszą król. mość i siebie cieszyła. Mówiła mi, że rachuje szczególniej na odżyłe w mężu religijne sentymenta, na wpływ spowiednika... Kazała mi też waszej król. mości powtórzyć, że z syna swojego delfina dumną jest i szczęśliwą; ludzie go kochają i wielbią. Gorliwym jest w wierze, niewzruszonym w zasadach, brzydzi się najmniejszym ekscesem, czas spędza na nauce i poważnych zatrudnieniach. Ale smutna to rzecz, — dodał Włodek — że miłości ojca sobie pozyskać nie mógł, choć posłu-