Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wał on tych, którzy dla królewny pragnęli korony, ale ją samą zasmucił.
Rozbudzić w niej uczucia jakiejś ambicji, pragnienia władzy, choćby dla najświętszych celów przeznaczonej, nie było podobna. Łzy stały jej na oczach ciągle, wywołane żalem po przeszłości.
— Moja Moszyńsiu, — użalała się — co mi ty mówisz o jakichś tam triumfach, kiedy ja dla nich stracę ciebie, ojca, matkę, babcię i to moje życie tak swobodne, które tu mi upływało szczęśliwie. Za mną nie pójdzie nikt, nawet stara Kasia, co pięknie śpiewa nasze pieśni pobożne polskie — nikt! nikt! otoczą mnie obcy, ty wiesz z jakiem w sercu uczuciem.
Odosobnienie to królowej, rozdzielenie się nawet z ojcem, zgóry zapowiedzianem zostało. Nie tajono przed Leszczyńskim, że gościem na dworze wersalskim częstym być nie może, ani królowa u niego... Sama etykieta czyniła to często trudnem lub niemożliwem.
Król Stanisław z rezygnacją gotów był pozostać nawet w Wissenburgu; ale z Paryża dano znać, że nawet uroczystego poselstwa z Wersalu nie mógł przyjmować w tej pustce. Stara komandorja wyglądała nazbyt biednie.
Domyślano się, że jeden z mnogich pałaców królewskich w okolicach stolicy wyznaczony zostanie i oddany Leszczyńskiemu, który dom swój i dwór, jako teść króla, powiększyć i świetniejszym uczynić będzie musiał.
Leszczyński powolny zgadzał się na wszystko, byle go nazbyt daleko od córki nie oddalano, byle ją mógł widywać czasem u siebie, a niekiedy nawiedzić. Zabronić im tego nikt nie mógł, chociaż przewidzieć było łatwo, że położenie królowej nawet na stosunki z rodziną i ojcem wpłynąć musi. Mowa naprzód była o zamku Chambord lub Meudon, których Leszczyński nie znał, w obu niewielki dwór, chociażby się