Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
228

że bezsennie nocy, wygnani pożarem z folwarku, szukają stanowisk nowych i zabierają do silniejszego natarcia. Z murów widać oddziały rozchodzące się w różne strony i zabierających do sypania baterji robotników. Główne ognisko, — które za przewodnictwem Wejharda w początku się było położyło po za spalonym folwarkiem, przeciwko wrót prawie zamkowych, — przeniosło się na stronę przeciwną i część wojsk silniejsza przeszła okrążając z nieufnością górę, od południa na wschodo-północ. Przy kościółku Ś. Barbary zostali tylko xiąże Hesski z półkownikiem Sadowskim, u pogorzelisk prawie folwarcznych się szykując. Miller po wczorajszym oglądzie twierdzy zrozumiał, lub może miał to od szpiegów, że północna i wschodnio-północna część murów była słabsza od innych (w istocie tak było); tu więc sam przyparłszy się do Częstochówki, nie opodal od figury Zbawiciela stojącéj na pochyłości, obrał nowe stanowisko i zamyślał sypać baterje dla dział, które z sobą przyprowadził. Część twierdzy z téj strony dachami gontowemi klasztoru górująca, zwrócona ku niemu, dawała nadzieję, że ją łatwo potrafi kulami ognistemi zapalić.
Działa zaledwie były ustawione na dylach,