Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Komedjanci.djvu/448

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wystarczał zdrowiem i humorem, odrazu wcieliwszy się z łatwością tonem i zarozumiałością pomiędzy młodzież próżniaczą a bujną, ale kieszeń jego niezmiernie cierpiała, a na dwa światy się dzieląc, elegancki i hulaszczy, wydatek był niezmierny. Karty mu nie sprzyjały i grać nie umiał, a powoli z gry sobie robił namiętność; nie było więc wieczora, żeby kasa jego nie poniosła dosyć znacznego uszczerbku. Wkrótce więc i to, co wziął z domu, i to, co mu pożyczył Wacław, i to, co zostawiła matka, nawet pieniądze, dane mu na sprawunki dla Cesi, wyczerpywać się zaczęły. Ale Sylwan, dawszy się poznać i poznawszy tych, których potrzebował, już był w możności robienia długów, powoli jeszcze przy pieniądzach wprawiać się w to zacząwszy.
Tymczasem z młodą wdową szło oporem i trudno. Żal jej, rozdrażniony widokiem Wacława, uśmierzył się wprawdzie po upływie kilku tygodni, zaczęła znowu wychodzić do salonu i gości, Sylwan powrócił do statu quo ante bellum, ale nie robił postępów.
Ewelina w każdej rozmowie rozpytywała go tylko o Wacława, dowiadywała się o nim najdrobniejszych szczegółów, chciała mieć obrazek Frani, historję jego przeszłości i, choć Sylwan wcale się na pochwały nie wysilał, nie zrażała się tem bynajmniej.
Czas upływał, pieniądze wychodziły, potrzeba było nareszcie stanowczo coś postanowić. Sylwan długo się namyślał, nie chcąc wszystkiego stawić na jedną kartę, ale wostatku pojechał do barona i oświadczył mu się o rękę jego córki.
Baron przyjął to zimną twarzą, jakby się spodziewał, skłonił się, niby dziękując i, namyśliwszy się chwilę, odpowiedział:
— Córka moja, kochany hrabio, jest panią zupełną swojej woli, do niej z tem udać się zechcesz; lecz żal jej nadto jest świeży, serce nadto zbolałe, żeby się na nowo przywiązać miało. Jako ojciec, jeżelibyś był przyjęty, wiedziećbym tylko pragnął o stanie twych interesów i położeniu; ale dziś i o tem słyszeć nie