Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Klin klinem.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szych nad niego zdolności! Jest zawsze w początku trochę zimny! uląkł się twej piękności. Zobaczę się z nim sam na sam i powiem mu, co czynić powinien.
Tak się tedy pożegnały dwie przyjaciółki, do jutra. Nazajutrz miała się przenieść do Rumińskiej, piękna Seweryna.