Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jermoła.djvu/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Iść daléj w obranym kierunku było niepodobna, ale że chleba starczyło jeszcze i sił nie zdawało się braknąć, postanowił Jermoła rzucić się nieco w lewo, aby ominąć niziny. Śmielszy Radionek chciał już szukać drogi, wnijść na nią i do pierwszéj dostawszy się wioski, daléj już otwarcie i jawnie w głąb kraju wędrować; ale Jermoła jeszcze się tego obawiał. Suchszemi więc pagórkami, rzadkawym lasem posuwali się kilka dni jeszcze, gdy na odpoczynek ostatniego usiadłszy stary, postrzegł w dziecku tak straszną zmianę, że nią przerażony sam już postanowił drogi szukać.
Dziécię ledwie się już wlokło: duch je tylko trzymał na nogach, nie siły. Odwykłe od pracy, nagle wysilone, zdawało się, że co chwila paść może i nie powstanie. Blady był, zdyszany, skarżył się na zawrót głowy, a gdy padł snem zmorzony, Jermoła ledwie go się mógł dobudzić. Potrzeba więc było szukać ratunku, ludzi, drogi i wioski, a tymczasem trafiwszy na opuszczoną budę w lesie, choć dnia jeszcze do-