Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

334
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

tatyczną malowałaby boleść. Lica nawet wypogodzone były ciszą, oko świeciło głębiną bezdenną, rezygnacya niebiańska zdawała się ją opromieniać. A! gdyby taka była w istocie, jaką się być zdawała!
Spojrzawszy na nią Jerzy, który okiem młodości widział tylko piękno, olśniony został tém zjawiskiem, jakby z grobów wyrosłém, wspaniałém, wielkiém, dojrzałém do życia, a dziewiczy wieniec noszącém jeszcze u czoła. Powoli na widok jéj przejmowało go uczucie coraz dziwniejsze: nie kochał, ale przejęty był i oczarowany.
Otto patrzał na niego nie na nią, z twarzy mu czytał jak z księgi, i smutniał.
— Natura! ludzie! wszystko jedno! życie oplatać musi groby! rzekł w sobie. To początek nowéj miłości. Ten bluszcz uparty uczepi się ruiny i ozieleni ją sobą.
Jerzy w uwielbieniu dla Anety, sądził się być wiernym pamięci siostry, ale serce jego od grobu już poczynało zwracać się do życia.
— Jakże tu cicho! spokojnie! miło! rzekła Aneta, zbliżając się powoli, i kładąc rączkę, odzianą obcisłą rękawiczką czarną, na żelaznéj kracie, która ich dzieliła: co tu kwiatów! to ogród umarłych! Nie dziwię się panu Ottonowi, że tu, jak słyszałam, spędza długie godziny. Pierwszy raz jestem tu sama i czuję, że trudno mi się ztąd wyrwać. Zdaje mi się, że zdrowo być musi czasem wnijść na cmentarz spytać śmierci o życie?
Otto milczał, schylony patrzał na grób swój drogi; Jerzy wdzięcznością popchnięty, wyszedł powoli z za żelaznéj otoki i zbliżył się do Anety. Razem, milcząc, poszli do grobu Loli.
— Biedne dziecię! rzekła postać w czerni.