Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Historya o Janaszu Korczaku.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

no, a niedopuszczano na lekko się kląć, bo w ówczas jurament w oczach Boga, tak wiązał człowieka iż go żadna siła w świecie z niego rozwiązać nie mogła...
Pomimo młodego wieku miał Korczak tyle doświadczenia, zimnej krwi i wytrawności, iż mu Miecznik rodziny powierzyć się nie wahał. Dwór też cały był dobrany tak, że z nim ani Miecznikowa, ani on kłopotu mieć nie mogli. Złego się sam w Mierzejewicach nic nie uchowało długo.
Ks. Żudra Kapelan, niegdyś także towarzysz z chorągwi hetmańskiej, choć ksiądz, mężny był i spokojnego ducha, a roztropności wielkiej. Często się go Miecznik radził i dla Janasza w drodze wielką mógł być pomocą, bo choć w krajach tamtych nie bywał, tyle z ludźmi różnemi przestawał, tyle się po świecie nasłuchał, iż więcej od drugich wiedział...
Sześciu ludzi czeladzi, dobrano co najtęższych i pewnych, chłop w chłopa — Hajducy, Hołoba i Trakiewicz, głową przerastali wszystkich, a byli też na taką wyprawę jakby stworzeni.
Oba przeto w obozie wąchali, a nie łatwo ich było czem ustraszyć. Najsłabszy ze wszystkich Węgrzynek Giczy, choć pono z Węgrów pochodził, wychowany z dziecka na dworze, przyswoił się zupełnie, a był zwinny, żwawy, trochę łotrowaty, ale odważny jak stary i gotów się porwać na olbrzyma.
Chociaż Miecznikowa wcale się o tę podróż nie troszczyła, będąc pewną, że Turcy i Tatarowie co innego teraz mają do czynienia... sam stary, nie trwożąc się, ludziom pojedynczo zalecił jak największą ostrożność w podróży. — Konry, brat Nikity miał zawsze poprzedzać na kilka godzin dwór, a da-