Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziwadła T. 2.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którego życie jest tak drobną kropelką, niedostrzeżonym pyłkiem, danym mu na podniesenie się ku Bogu, miałżeby trwonić je, na co? na grę!!! Więc zamiast rozpaczać, iść i ginąć, potrzeba tylko życie odmienić i stanowczo powiedzieć sobie co uczynić.
Nabrałem nieco odwagi; on mówił dalej:
— Wyrzec się wszelkiego próżnowania, kart, obrócić życie ku jedynemu jego celowi: zużytecznieniu go dla braci, dla siebie, na korzyść wydoskonalenia własnego.
— Tak; ale mogęż, z rozpaczą w sercu, gdy mi obrzydło wszystko, znaleźć na to siły?
— Potrzeba! Rozpacz jest cechą dusz słabych: kto zgłupiał, rozpacza.
— Nie godziż się nigdy zgłupieć?
— A! — rzekł z jakiemś uczuciem egoistycznem smutniej i ciszej pan Graba — człowiek człowiekiem: upaść jest rzeczą ludzką; ale podnieść się, to dopiero zasługa, zwycięstwo!
— Radź­‑że mi pan, dodaj ducha, co mam uczynić z sobą?
— Pracuj! jednem słowem — odpowiedział Graba.
— Trzebaż od czegoś zacząć — rzekłem — od czego?
— Najwłaściwsza dziś dla nas i zgodna z instynktowem usposobieniem naszem — począł mówić — jest to, co u nas się zowie gospodarstwem. Ale nie myśl, panie, żebym ci kazał zbogacać się krwawym potem ludzi: to nie gospodarstwo, to występek! Ja inaczej pojmuję ten rodzaj życia. Można gospodarzyć bez ucisku, rozlewając powoli dokoła siebie dobry byt, oświatę, zdrowe pojęcia obowiązków, można zbawiennie wpływać na lud otaczający; a samemu wieść życie czynne, męskie, i trochę odosobniwszy się od tego, co u nas i wszędzie