Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziwadła T. 2.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


XXIV.
Turza-Góra, d. 27. grudnia 18...

Przepędzamy tu z żoną święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok nadchodzi, chcę ci go powinszować. Nie mogę długo: przyjm tylko szczere życzenia moje. Od kilku tygodni ona moją, i codzień budząc się ze snu, muszę sobie przypomnieć pilnie, że to prawda, że to nie marzenie; niepojęte jest szczęście moje i tak nie śmiem mu wierzyć. Bądź zdrów drogi Edmundzie, nie pisz do mnie, już ci odpisać nie będę miał czasu: każda chwila tak droga! Twój

Jerzy.




Epilog.

Pozostaje nam wedle przyjętego zwyczaju, dopełnić powieści, wskazując dalsze losy tych osób, które w niej poznali czytelnicy. Najłatwiejby zamknąć zakończeniem starych bajek: żyli długo, szczęśliwie i mieli wiele dzieci; ale dziś to już nie uchodzi.
Powiedzmy więc kilka słów o każdym.
Grabę sąsiedzi nie przestali nazywać dziwakiem; on ze swej strony nie przestał zasługiwać na to nazwisko i stale idąc do celu, nie poświęcił przekonania swego łakomej dla drugich popularności. Syn jego poszedł w ślady ojca, a małżeństwo z Julją Sumin jest jednym z tych fenomenalnych związków, które nie obiecują wątku do plotek dla sąsiadów dostarczać. Żona pana