Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziadunio.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pojedyńczo wzięte studya nasze współczesne w formie powieści mogą wielu zarzutom ulegać. Są to obrazy pod natchnieniem wypadków i kwestyi nastręczających się co dzień pisane w celu, aby usposobienie umysłów, pogląd na sprawę, charakterystykę obyczajów i ludzi historycznie zachowały. — Ztąd w całym ciągu opowiadań naszych z dziejów Polski od r. 1863. znajdą się nawet pozorne sprzeczności, koloryt różny, pogląd niejednaki, namiętniejsze chłodniejsze sądy... Znajdzie się oddźwięk tego cośmy przeżyli, przecierpieli, nasze boleści i troski, nadzieje i nadaremne podźwignienia próby, nasze zniechęcenie i zwątpienie. Autor w nich jak najmniej był i chciał być sobą. Starał się być wiernym tłumaczem tego co go otaczało i wziął sobie za główne zadanie, nie wyrokowanie o epoce, ale odwzorowanie jej wierne. Czy w wyborze opowiadań, postaci, tron z których patrzał na wypadki, był zawsze szczęśliwym? — Na to nie do nas należy odpowiedź. Dadzą ją lata późniejsze może, jeśli