Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jąc filiżankę z kawą, mówił tonem przekonywającym.
— Tak! tak! mości Dobrodzieju, jak dwa a dwa cztéry wyzwałbym go pięknie i formalnie. Niechby się młodzik nauczył, jak trzeba starszych szanować. — Kto na świecie żyć nie umie, lepiej żeby nie żył.
— Zapewne, odpowiedział Talarko, ale, ale — wyzywać na pojedynek, przeciw wyraźnemu zakazowi rządu.
— Bagatela! to za sobą złych skutków nie ciągnie — jak dwa a dwa cztéry bić się trzeba. Honor jest rze-