Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czą miękką, najmniejsze dotknienie ślad lub plamę na nim zostawia, a plama na honorze! ho, ho! to rzecz nie mała, to nie bagatela — Pan Puszyński musi poznać, że Wacpan Dobrodziej nie dasz sobie grać po nosie!
— Tak! ale — bić się, a broń Boże.
— Broń Boże on Pana zabije, chcesz mówić, tego się nie bój, on prędzej stchórzy i wymówi się, lub uciecze. Tu tylko dla formy trzeba wyzwania, dla honoru!
— Tak! ale jakże to wyzwać?
— Spuść się Pan na mnie — ja tego dopnę — poślemy mu liścik,