Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szaniu, oficer trącił stolik, i wszystko co na nim było, runęło pod nogi przechodzących. Woda z samowaru płynęła strumieniem po podłodze, cały serwis porcelanowy okrył szczątkami swemi miejsce pogoni, a świece połamane gorzały leżąc na ziemi. Co za straszny i poruszający widok! krzyk, wrzask, zamieszanie, tumult, rozległy się po pokojach, a Filon korzystając z dobrej chwili wymknął się na ulicę, unosząc drogą perukę[1]



  1. Drugą część Historyi Peruki, która do tej powieści nie należy, znajdzie czytelnik w następnych Tomach moich powieści.