Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wną i niezbędną cechą zwierząt, a czasem i ludzi, że tym prędzej uciekają, im kto prędzej goni — i Filon też miał dobre nogi — i zmykał jak najęty.
— Łapaj! goń! krzyczano zewsząd wśród śmiechów, a gospodarzowi tchu i mowy brakło. Niedość było na tém upartemu losowi, który dał psu w zęby najpiękniejszą w mieście perukę; chciał on więcej jeszcze i swego dokonał. Na drodze tych gonitw stał piękny stolik mahoniowy, na nim duże świece i cały do herbaty porządek. W tłumie i zamie-