Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i prośby nie czułe, spokojnie pobiegło po pokojach ze swoim łupem. Jego pani równie upartego musiała bydź humoru, bo za nim pobiegła, mąż jej chcąc się dowiedzieć o co chodzi, zaczął ją gonić, gospodarz niespokojny pobiegł za Exaktorem, za nim pogonił się oficer; kilkoro ciekawych dzieci poszło za tym ostatnim, za niémi znowu matki, troskliwe i lękliwe niańki, ciekawi dopełnili rzędu, i cała ta processya, poprzedzana od psa z peruką w zębach, ze śmiechem i gwarem w koło pokojów obiegać zaczęła. Jest to pe-