Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w sklepie przy bułeczkach, dziś jak bogata występuje pani? — Nic w tém nié ma szczególnego; bo zasady i sposób myślenia Pana Mączki, wszystko to wytłómaczyć potrafi. Zacny ten piekarz, chciał żeby w sklepie była piekarką, a na wieczorach i tańcach żądał od niej wielkiej pani. To było upodobanie ojca, a że rodzice mają prawo nad dziećmi, cóż dziwnego że panna Benigna miała szal kaszemirowy i przedawała bułeczki?
Stanęło koło do mazura, a Pan Talarko, który przed piętnasto laty brał przez dwa tygodnie lekcye sko-