Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mówiono tam, że przed Pańskim sklepem ważna dziś zaszła utarczka.
— Co? jak? przerwał z nieumiarkowaną niecierpliwością Pan Mączka.
— Pokłócili się tu dwaj jacyś rywale.
— Jak Pan mówisz?
— Rywale.
— Niemogę przypomnieć sobie, odpowiedział piekarz, jaki to urząd, o kim to Pan mówisz?
— O dwóch kochankach córki Pańskiej.