Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Bredzisz waść — odpowiedział stukając laską po bruku zniecierpliwiony piekarz — mów mi z łaski swojej okrągło i wyraźnie.
— Powiadam więc okrągło i wyraźnie że Pan Talarko z Panem Puszyńskim mieli zwadę przed drzwiami jego sklepu.
— I o cóż chodziło?
— O ustąpienie z drogi — Pan Talarko, który się w córce jegomościnej kocha, gruntując się na pełnej szkatule swoich imienników chce grać po nosie, każdemu kto mu zastąpi drogę.