Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XVI.
TCHÓRZE.
Serce moje bije jak młotem — bojaźń przebiega żyły, dusza ukryła się w piętach, twarz pobladła, drżą ręce i sam nie wiem co począć.
Meluzyna.


Pan Talarko umknąwszy z przed oblicza Puszyńskiego, pędzony strachem, o mało po raz drugi peruki nie zgubił. Będąc już zapewnionym że go straszliwy przeciwnik nie goni, stanął wreście i zaczął myśleć.