Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gwiazdki — a teraz znowu wróciłem na ziemię.
— Dalibóg! czy tylko to nie szalony? rzekł po cichu sam do siebie podróżny, stawiając świece i umykając coraz dalej. — Nie wiem! rzekł Amfion biorąc swego towarzysza za rękę — ale my musim pójść szukać Pana Mączki, bo widzę że Pan nim nie jesteś.