Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Że brzydka, to mnieysza — wróble się boją wiechy, a potém umieją do niej przywykać — stara! za to ma rozum i doświadczenie — a że nie bogata! to naszemu Ryszardowi nie bardzo potrzebne cudze zbiory, będzie miał dość odemnie, byle miał wprzódy rozum.
W skutek tej umowy ojciec wszedł raz do pokoiku Ryszarda i zawołał go od stołu, po imieniu.
— Co tam? odezwał się obłąkany.
— Co? chodź ze mną na dół, jest tam twoja przyszła żona.
— Moja żona? ja nie mam żony.