Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzić do skutku, w czasie swojego pobytu na wsi. Kładł za warunek aby nie zwłóczyć, bo się obawiał niespodzianej jakiej przeszkody.
Prawie gorączkowo go to zajmowało. Oznajmił że kupca na las już miał, i że ten gotów był dać zadatku dziesięć tysięcy rubli, z których połowę ofiarował jako zaliczkę na posag Różyczce.
— Trzeba się uwinąć — dodał, indult możesz dostać. Wesele u nas w kaplicy w Korznicy odbyć się może: aby Okułowiczowie kosztów nie ponosili. U nas zabawicie parę dni, a potem — vogue la galère! jedźcie z mojemi listami do Petersburga, poco czas marnować.
Uśmiechało się to Rajmundowi — ale — matka!!
W myśli powiadał sobie, że żonę skłoni do teaby z nim do Żulina pojechała i do nóg jéj padła. Mylił się tylko wielce w tém, że sądził jakoby Różyczka komukolwiekbądź mogła do nóg upaść. Stworzeńko było tak dumą wszelaką przesiąkłe — iż padanie przed sobą znajdowało naturalném, obowiązkowém, a schylenie się przed kimkolwiekbądź — potworném!!
Któż wie, Rajmund może sam się oszukiwał, czyniąc przypuszczenie że ona się na to zgodzi.
W dworku Okułowiczów widać było pewne przygotowanie znowu: Kaznaczej siedział w ganku, panie wyglądały z za firanek, służba która przelatywała i nikła, świątecznie była postrojoną.