Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chciałbym jej widzieć wydanej za jakiego gryzipiórka lub ubogiego hreczkosieja. To nie dla niej. W tej chwili, interesa moje, jak wszystkich, są dosyć powikłane; dużobym dać nie mógł, zawsze kilka tysięcy rubli, aby było za co ręce zaczepić. W testamencie znajdzie się więcej, na to daję słowo honoru.. Zapiszę prostym długiem, aby nikt kwestyi nie mógł zrobić.
Znowu wyczekując odpowiedzi, Szambelan dokończył.
— Staraj się, bierz, pomogę. Będę spokojny gdy ją wydam — a karyerę waszę ja biorę na siebie. Bylebyś stopień na rangę zamienił, pójdzie żywo..... Posłużysz —
— Tak, posłużyć potrzeba — odezwał się Rajmund, dla samej rangi, i aby mieć czas się rozpatrzeć, a potem, wie pan Szambelan co ja myślę?
Stary pilno patrzał na niego.
— Niedarmo uczyłem się prawa — mówił Rajmund, karyera prawnicza najlepsza ze wszystkich, ale nie u nas po małych mieścinach, a nawet i nie po gubernialnych miastach — majątki się robią tylko w stolicy. Plenipotenci, w Petersburgu utrzymujący interesa wielkich panów, wyrabiający potwierdzenia heroldyi, pilnujący procesów w senacie, olbrzymie i prędko składają majątki. Ja czuję w sobie powołanie!
Zaśmiały się małe, czarne oczki Szambelana, uderzył go poufale po ramieniu.