Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

u siebie mieszkanie. Wiedział o tém że stary odmówi, gdyż tak cenił swobodę swą, iż nigdy w mieście inaczej jak w hotelu nie stawał. Rozmowa lekka, dowcipna, wesoła, przeciągnęła się jeszcze trochę, po czém hrabia pożegnał czule gospodynią, zapraszającą go na obiad na jutro. Rajmundowi zdawało się, że wszelkie niebezpieczeństwo usunięte zostało!