Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Niech papa spyta go, czy choć kilka tysięcy rubli ma w zapasie; grosz za groszem goni....
Mówiąc, coraz się mocniej ożywiała Róża.
— Więc widzicie, kończyła. Przypuszczam nieszczęście, które łatwo się trafić może — Rajmund dostaje w gardle żaby, lubi coś podobnego. Umiera. Ja zostaję z długami i bez grosza....
— No — odparł zimno stary, toby jeszcze tak wielkiém nieszczęściem nie było, bobyś poszła za którego z tych dostojników, co się w tobie — jak słyszałem, kochają!
— A! tak! dodała Różyczka, honor wielki, ale oni téż to mają co Rajmund — długi i ekwipaże, wierzycieli i gwiazdy.... Dziękuję.
t Stary spoglądał na stół, nie znajdując już argumentów na odparcie twierdzeń Róży.
Powiedział więc sobie, że odłożyć wypada do lepszego rozmysłu, drugi szturm przeciw zbrojnej dobrze zapaśniczce.
Róża widziała że była zwycięską; wprawiło ją to w dobry humor, i gdy około północy zjawił się Rajmund, zastał żonę wesołą jak ją dawno nie widywał, a Szambelana błogo spoczywającego w fotelu i uwielbiającego swą pupilkę.
Zdziwiło go to nieco, lecz przypuszczał, że przy pierwszém spotkaniu Szambelan drażliwego przedmiotu unikał. Udał wielce zdumionego przyjazdem opiekuna i natychmiast zaofiarował mu