Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dajmon.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tu go żadne względy towarzyskie nie krępowały, był już z rozpaczy gotów brać lekcye rzeźby albo malarstwa, gdy dowiedział się o Adrjanie i podskoczył z radości.
Słyszał o nim bardzo wiele, gdy naówczas już, choć poeta nic jeszcze nie ogłosił, nie wystąpił z niczem, mówiono o nim głośno jako o geniuszu mającym zaćmić wszystko co dotychczas najjaśniejszem było. Od poematu Adrjana rozpocząć się miała, jak opowiadano, nowa epoka w literaturze. Ci, co zasłyszeli coś o nim, na rachunek tych, co im gdzieś podchwycone opowiadali szczegóły, tworzyli baśnie, komponowali rzeczy nadzwyczajne.
Chociaż Adrjan nie czytywał ustępów nikomu i rzadko kto mógł od niego kilka wierszy wydobyć, podchwycić, cytowano z poematu ustępy, przy których deklamowaniu ludzie mdleli, niewiasty w konwulsye wpadały, rozumni i chłodni mężowie odchodzili od zmysłów, przechodzili w ekstazy.
Im mniej znano owo nienarodzone arcydzieło, tem wieści o niem bardziej przesadzone rozsiewać było wolno — nikt ich sprostować nie mógł.
Osoba autora przyczyniała się wielce do nadania dziełu fizyognomii tajemniczej i cudownej. Adrjan był dzikim, mało do siebie dopuszczającym samotnikiem, przytem chorym, na pół jakby jasnowidzącym, wieszczem wszędzie i zawsze chodzącym w aureoli. Kobiety, którym szeptano, że to był wielki poeta, patrząc nań rozczulały się, sympatycznie ku niemu biły serca, szukano go, on zdawał się odpychać hołdy i współczucia, gardzić oklaskami — stał na niedostępnych wyżynach.
Rozmaitych dziwactw pełnych oryginalności opowiadano o nim mnóstwo, na rachunek jego puszczone w obieg chodziły sarkazmy, wykrzykniki ostre jak pociski, sądy nielitościwe, przepowiednie, wieszcze!!
Z takich żywiołów siedmiobarwnych składają się zwykle aureole — skroń przyszłego wieszcza już jedna z nich otaczała.