Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jeśli uchybiłem, to chyba z niewiadomości, szczérzebym tego żałował.
— Tak, mosanie, ale to żal pieniędzy nie wróci, a widzisz Waspan z drugiéj strony, że mnie to diabelnie interessuje, bo to na mnie spada po bracie, bliższych niema, a on jak powiadasz mente captus i lada dzień może zadrzeć nogi. Czy zrobił on testament, nim zwarjował?
— Nie wiem!
— Tha! juściż to mi wszystko jedno! Ale, niedobrze że stary odwlekał; uf! bo to i Wasanom by po parze tysięcy złotych wypadało zapisać. Ja to znam te okoliczności, i ze mną to było, Wasana matka, może i swego co miała?
— Nie wiemy.
— Nie wiesz! hm to prawnego nic nie ma, dokumentów? hę? Choćby i było, to przepadło! Hm! kiedy testamentu niema to i Waspanom nic się nie dostanie! hm! co? Bo juściż ślubu nie brali, przyznania was za dzieci nie było? Co? Bękarty! tak!
Adolf zmarzczył się i nasrożył straszliwie usłyszawszy te słowa, ale miałże się bić z głupcem? przybyły palił fajkę, wyciągał się na poduszce, patrząc na niego jak na człowieka,