Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A czy jest pan w domu? zapytał głos z koczyka.
— Jest! jest! odezwali się słudzy ponuro potrzęsając głową.
Pojazd stanął przed gankiem, z niego za pomocą dwóch barczystych lokajów wysiadł otyły, sapiący jak wół mężczyzna, i stanąwszy na progu, spytał z nich jednego.
— Słuchaj ty, a co pan robi?
Sługa nie wiedział co robić i ramionami tylko ruszył.
— Czyś głuchy? co pan robi?
— Jest w domu! odpowiedział zapytany i unikając dalszych badań umknął.
Adolf, którego hałas na ganek sprowadził, zaszedł w téj chwili drogę przybywającemu. Do niego natychmiast obrócił mowę.
— Słuchaj no Wasan, czy jest pan Jerzy w domu?
— Kto? spytał Adolf.
— Kto! pan Jerzy, toż mówię Wasanu! czyś i Wasan głuchy? Mój brat, rodzony brat z którym Bóg wié jak dawno nie widziałem się, pan Jerzy.
— Jest panie, ale chory.