Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czył się ten sam służący, który przed chwilą tak uporczywie do łoża umierającego chciał przyprowadzić kuglarzy; i podchodząc z znaną nam miną do Matyldy, spytał jéj nie dość cicho, aby słowa jego nie przebudziły niespokojnie usypiającego biednego starca.
— Kucharz się pyta, co państwo każą zrobić na kolaciją
Chory chwycił się, zerwał, usiadł i zawołał.
— Co? co? ona umarła? czy ona umarła!
Stanął służący i domyśliwszy się że pan nie jest przy swoim rozumie, pewien że się spisze jak najlepiéj, odpowiedział z gapiowatym uśmiechem.
— Ej, nie panie! nie umarła. To ja przyszedłem pytać się pani, co będzie na kolaciją, bo pani niéma, panicz poszedł za pogrzebem, to ja sądziłem że JW. Prezesówna zadysponuje.
Starzec usłyszawszy wyraz — za pogrzebem, wywrócił oczy, zgrzytnął zębami okropnie, chciał cóś powiedzieć, lecz jakby słowa sługi przewróciły mu myśli wszystkie, zamilkł i opuścił głowę. Potém ponuro wybęknął.
— Jéj niéma, ją powieźli!
Uradowany że panu przytomność wraca,