Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/431

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A kto tam?
— Uczciwy człowiek, który szuka serca, bo by je chciał kupić.
— A wiele wróbli przyniosłeś?
— Żadnego; ale mam pieniądze.
— Wiele mi dasz za moje serce? spytała jedna.
— Ten worek.
— Co znaczy ten worek?
— Za niego można mieć stary spalony zamek i mnóstwo wróbli. Będziesz w zamku panią, a wróbli kopami ci dostarczą.
— Zgoda, za ten worek.
— Zgoda.
I dostałem serce sowie, ale ledwie się to stało, przemieniłem się w ponurego, w lunatyka, w strasznie mądrego, mądrego do tego stopnia, iż wiedziałem jakiego koloru były rzemyki u sandałów Juljusza Cezara, wiele ważyła perła Kleopatry, co Cicero zapłacił za stół cytrynowy. Cóż ztąd? z sandałami Cezara, perłą Kleopatry, stołem Cicerona nie mogłem być we dwoje, nie byłem rad sowiemu sercu; wyrzuciłem je, siadłem u progu domu i zacząłem płakać, bo tak byłem sam jeden na całym świecie!!