Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/424

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zwłaszcza gdy kto ma pieniądze. A wówczas miałem jeszcze pieniądze.
Włożyłem więc surdut, wziąłem laskę, kapelusz i poszedłem serca szukać.
Zastukałem do pałacu, było tam dużo ludzi i światła i sług i koni — Wszedłem na salę.
— Co tu robisz? spytano.
— Szukam serca.
— Gdzie? na balu?
— Chcę kupić sobie, moje mi piorun spalił.
— Biedny człowiek, prosim do tańca.
— Dziękuję.
Zbliżyłem się do jednéj panny, zastukałem do jéj piersi i pokazałem worek.
— Czego chcesz, dobry człowiecze (zkąd wiedzieli że dobry?)
— Serca na przedaż.
— Serca? i zarumieniła się.
— Przeda ci piersi jeśli zechcesz, rzekł mi do ucha jakiś stary, ale serca nie, bo go niéma.
Ukłoniłem się i poszedłem do staréj matrony. Dałem jéj tabaki i pokazałem worek.
— Proszę siadać, rzekła z uśmiechem.
— Czy nie przedasz mi Asindzka serca?
— Ach! z największą chęcią, oddawna mam