Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/345

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zemsta? Jakkolwiek nie pojmowano coby Julją spowodować mogło do tego, rzucona raz myśl, rozchodziła się.
Lecz i Julja stanęła przed urzędnikami; z zimną, obojętną twarzą, wyraźnie, szczegółowie, opisała wszystko, cały jak był wypadek; przyczyny objaśniła, nie pominąwszy najważniejszéj, pewnego obłąkania, którego i inni w nieboszczyku znaków z trwogą dostrzegali. Opowiadanie Juiij, jakkolwiek prawdziwe, zostawiało jeszcze wiele do życzenia, bo tak niesłychany wypadek, nigdy dostatecznie objaśnić się nie dawał, nie mając jednak innych źródeł, musiano się tém co podawała zadowolnić. Kiwano jednak głowami, nie pojmując jak pomięszanie zmysłów tego człowieka, gdyby je nawet przypuścić, mogło nagle, charakter przybrać tak gwałtowny i tak straszliwym sposobem się objawić. — Skończyło się na tém, przestano na objaśnieniach, danych przez Julją, a zgodnych z tém co okazywały ślady w sypialni nowożeńców.
Odtąd wypadek ten straszny, uczynił Julją przedmiotem powszechnéj ciekawości, i pewnéj zabobonnéj odrazy i wstrętu. Patrzano na nią jak na upiora, który się wyrwał z rąk śmier-