Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/308

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

źwierzęco tym naszym światem. — Ale otóż i kazanie! Jakto nie chcący człowiek zagada się i odprowadzi od przedmiotu. Powrócim zaraz do niego, powrócim! Wprzód jednak dam wam niechybne antidotum, czytelnicy moi, przeciw zbytecznemu współczuciu dla wypadków opisywanych w xiążkach. Przypominajcie sobie, panie i panowie, że to są wszystko bajki, brednie, wymysły, za grosz w nich prawdy, pisarz nie mając życia, robił sobie życie na papiérze, o jakiém marzył. Gdy się wam zdarzy cóś okropnego wyczytać, a poczujecie w sobie współczucie, które nie zawsze jest miłe, przypomnijcie sobie, że to są bajki i nie płaczcie nad umierającymi bohatérami. Śmierć zadana piórem i atramentem, nie warta łez, miłe panie, nie warto ociérać raz w raz oczów batystową chustką i bibulaste karty odwilżać, ku większéj czci autora. Oszczędzajcie łez na nieodbite potrzeby, śmiejcie się z autorów którzy wam płakać każą, ziéwajcie nareście — ziéwania wyszafować nie można! Ale łzy! one są nam tak potrzebne w życiu, niemi je człowiek zaczyna i kończy, po nich jak po stopniach idzie do mniemanego szczęścia, one go cieszą w złym razie,