Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

trzecia listu napisałem. Zacząłem zaraz myśléć jaki będzie koniec, czy smutny czy wesoły, i jak zacząłem się tém męczyć, nie mogąc zdecydować, porzuciłem wszystko! Teraz już rzadko piszę, ot jakoś nie chce się.
Zle tak talent zarzucać! podchwyciła Julja szydząc.
— E! pani żartuje, skromnie odparł Alexy, może ja w istocie i wiele bym pisał i dobrze bym pisał, tylko mi zawsze jedna rzecz przeszkadza, albo mnie co zaboli, albo zaświerzbi, albo przerwie, albo nie wygodnie siedzę, albo pióro złe, albo papier nie dobry, dosyć że ile razy biorę się do pisania, jakby mnie kto zaczarował, nigdy nawet trzech wierszy nie napiszę. —
Nie wiadomo jakby na to była Julja odpowiedziała, gdyby Prezes w swoim słomianym kapeluszu, nie wrócił w téj chwili i uprzejmie po staropolsku gości nie powitał.
— A panienki, odezwał się, pięknie to tak, po nocy z kawalerami się włóczyć? Potém spytał:
— Gdzież Adolf?
— Pojechał do domu, odpowiedziała Matylda.