Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z piérwszego jéj męża, jeśliby o nich wiadomość jaką powzięto, zobowiązuję najmocniéj sukcessorów moich wypłacić każdemu po złotych polskich 50,000.
— Niech przepadnę jeśli rozumiem, krzyczał Półkownik, fajka mi zgasła, chłopcze ognia.
— „Bratu memu najukochańszemu —
— Aha! otóż jest! ja mówiłem! rzekł uradowany Półkownik podnosząc się żywo z kanapy — Jest! jest! czytaj!
— Panu Półkownikowi Salezemu N. Kawalerowi wielu orderów, w dowód mojéj pamięci i życzliwości, oddać rozkazuję.”
— No! no! a cóż? cóż? folwark?
— „Oddać rozkazuję, powtórzył Piórcewicz fajkę piankową z cybuchem i bursztynem białym do niego należącym, równie jak kapciuch na axamicie, złotym bajorkiem szyty, które miałem darowane sobie od Posła Austryjackiego w roku —
— Nu, to dobrze, a daléj, wołał Półkownik.
— „Odda mu to syn mój starszy Adolf, którego pamięci i łasce polecam dzieci — ”
— A daléj?
Daléj jeszcze czytał urzędnik pożegnania, przyjaciół, żony, nauki dla dzieci, lecz nie mógł