Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wszyscy śmiać się zaczęli. Półkownik myślał że z Prezesa, Prezes że z Półkownika.
Położono testament na stole, Pan Piórcewicz rozpieczętował go, ucichło zgromadzenie, Półkownik nową fajkę zapalił, Adolf westchnął — Notarjusz czytał.
Zaczynał się testament zwykłym wstępem staropolskim, przeżegnaniem, wyznaniem wiary, opisaniem stanu umysłu, duszy, ciała i majątku, to jest funduszów w obligach, w ziemi, gotowiźnie, na bankach, w processach, i t. d. Podział potém następował taki.
— „Żonie mojéj„ czytał urzędnik.
— Jakiéj żonie? przerwał Półkownik, onże nie miał żony? hę? Urzędnik nic nie zważając czytał daléj.
— Żonie mojéj Maryj z NN. primo voto NN., dziś NN., na wszystkich funduszach zapisuję dożywocie, bez żadnego rachunku i określeń.
— Ten artykuł sam z siebie upada, rzekł Półkownik, gdyż aktorka nie żyje. Tylko tego nie pojmuję, dla czego on tę kobietę nazwał żoną. Była uxor non legitima więc i matrimonium jest putativum czyli praesumptum tylko, nie prawda