Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
69

wszystko z siebie zrobić potrafi, byleby dopiął swego celu. Porównywając znajdowanie się jego przy pierwszéj bytności z następném postępowaniem, zrozumiała, że w przeciągu czasu oddzielającym pierwsze od drugich odwiedzin, zajść coś musiało, że Mateusz zna słabą stronę Ciotki i korzysta z niéj rozmyślnie. To przydało jeszcze jéj ku niemu odrazie, która wkrótce w rodzaj nienawiści i wstrętu zmieniła się, o tyle, o ile pełne łagodności serce Anny wstręt i nienawiść pojmowało. Tak, drżąc nad swoim losem, miesiące całe, Anna, badała postępy jakie Mateusz czynił w łaskach Ciotki i coraz bliższą widziała się niechybnéj już zguby.
Naturalnie obrażało ją prócz tego, że Mateusz nic wcale na nią prawie nie zważał, ale bardziéj jeszcze oburzała się na myśl, że on zapewne sądził ją bardzo ograniczoną, kiedy się tak mało maskując, aż do śmieszności P. Dorocie pochlebiał niezgrabnie.
Nieraz brała ją chętka okazać mu niechęć i wzgardę, dać mu do zrozumienia, że wszystko pojmuje i widzi; ale nie mogła się nigdy na to odważyć. W milczeniu więc jak winowajca który patrzy na budujące się dla niego ruszto-