Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 1.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Welder nie odpowiadał na to. Nadbiegł kowal, który z wielkim trudem zamek mógł rozbić i więźnia uwolnić. Wyszedł, chwiejąc się na nogach, z twarzą pobitą, z sińcami na szyi, okrwawiony, i potrzebował pomocy, aby się zawlec na górę, gdzie go najprzód do łóżka włożono, bo przestrach, zgniecenie, wysiłek odjęły mu siły i prawie przytomność.
A że we dworze rozpoczęła się pijatyka na nowo, nie było komu gonić za Panasem.