Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Może się mylę, ale w istocie — zawołała — powinienbyś się ożenić kuzynku!
— Dla czego? — spytał ciekawie pan Aleksander.
— Choćby dla ciekawości — rozśmiała się kobieta— nie znam w życiu nic bardziej zajmującego nad ten dramat ożenienia, i nie dziwię się, że miłość, kobieta, małżeństwo stanowią zawsze węzeł powieści każdej i sceny. To coś nakształt loterji, w której człowiek stawi siebie, aby na bilet wygrał lub przegrał przyszłość całą, a najmniej znaczną część życia. Pierwszy akt dramatu, poznanie, wyraz niestosowny, bo któż kogo poznał nim żył z nim?
Dwie obce sobie istoty, spotykają się, mierzą oczyma, i pragną zbliżyć do siebie: urok, fatalizm, ciekawość, namiętność chwilowa, ciągną je, porywają, unoszą; rodzi się to co się nazywa miłością, uczucie śmieszne, niepojęta bańka mydlana, która pryska za dotknieniem, wreszcie ksiądz wiąże stułą, wyrzekają przysięgę i już są połączeni na wieki. Tu dopiero po ekspozycji, po wstępie, po przedmowie, rozpoczyna się prawdziwa tragi-komedja, w której złudzenie się rozwiewa jak mgła, rzeczywistość żelazna przychodzi i pokuta odbywa za grzech ciekawości, za chwilę zapomnienia.
Proszę sobie wystawić dwoje ludzi, dotąd widujących się w salonie, znających powierzchownie jasną tylko swą stronę, nagle poczynających się rozglądać w sobie, rozpatrywać, i odkrywać wady, ułomności, odrażające kalectwa. O miłości mowy już nie ma, chodzi o to, żeby dźwignąć brzemię, a! a! nieboska komedja!
I rozśmiała się z goryczą głęboką; pan Aleksander był zmieszany na chwilę i milczał.
— Nieprawdaż kuzynku? czy nie tak? — dodała — ja to wiem, bom dwa razy przez ciężką przechodziła próbę!
— I tak i nie tak zawsze może! czemuż pierwszy akt ma karmić złudzeniem? czemu ludzie przywyknąć