Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gdyśmy się dowiedzieli żeś już powrócił. No, a matka, a siostra?
— Odwiedź nas, księże kanoniku, odwiedź, zobaczysz ich, i sił nam dodasz swojem błogosławieństwem...
— A przyjadę! przyjadę! — odparł ksiądz Ginwiłł — choć to ja do drogi nie porywczy, ale do was...
Nie śmiał tego powiedzieć poczciwy kanonik, ale i białe gołębie, o których los się troszczył, trochę go do Kryłowa napędzały — wszyscyśmy ludzie.
I z kolei tak dłonie wszystkich życzliwych wyciągnęły się do Jana, który z wdzięcznością ściskał je rozrzewniony i przejęty...
Pan Aleksander jeden z najpierwszych pośpieszył przeciwko niemu milczący, zamyślony, ale sercem zawsze ten sam co wprzódy. Nie trudno było najmniej badawczemu oku poznać po nim że cierpiał, i dźwigał się tylko dla rodziców, przed któremi boleść swoją ukrywał. Jan jednak zajęty chorążstwem i okazywanem sobie współczuciem, byłby może nie zwrócił na to oczów i nie dopatrzył różnicy na twarzy pana Aleksandra zbladłej i wychudzonej, w oczach połyskujących z ogniem niezwykłym, gdyby Doroszeńko, nie począł zaraz, wziąwszy go na stronę żalić mu się na Olesia i stękać na zmiany jakie zaszły w Borowej, od pamiętnego przyjazdu pani Bulskiej.
— Prysło — rzekł prowadząc Jana do dworku — i rozwiało się stare szczęście nasze! spokój jakiegośmy tu kosztowali, cisza i bezpieczeństwo w jakich tu żyliśmy, wszystko to jedna twarzyczka kobieca zburzyła i uniosła z sobą.. Bóg nam ją zesłał za karę grzechów naszych, i ktoby był powiedział, że tak pozornie chłodny i rozsądny, tak obojętny dla kobiet człowiek, jak nasz Oleś, zapali się do tej utrapienicy, choć ładnej, ależ nie dla nas stworzonej. Tymczasem głowę mu zawróciła! Spójrz teraz uważniej na pana Aleksandra a przekonasz się jak straszliwie go zjadła tęsknota... cień tylko chodzi... W salonie śmieje się, ożywia dla rodziców, trzpiocze niby z nami po staremu, ale oni, ale my, nie nie damy się tem oszukać! Człowiek się wydaje co chwila! Czuć co się tam z nim dzieje, zamyka się, ucieka od ludzi,