Tu jaśniej dopiero znowu rozpatrzył się w życiu i ozwały się w nim młodzieńcze popędy do pracy, do wytrwałości i boju z samym sobą. Rozmowy z ks.
Ginwiłłem, codzienny widok życia jakie tu prowadzono, wywiodły go z apatji i wlały siłę nową. Z razu powtarzał — za późno! nie robił nic i smucił się tylko że go jedno uczucie niepohamowane tak zwichnąć mogło niepowrotnie, ale wprędce dał się przekonać, że do ostatniej godziny, nikt nie ma prawa powiedzieć, że się opatrzył zbyt późno, bo mniej lub więcej zawsze coś zrobić można, a zatem potrzeba, i każdy do tego jest tylko obowiązany, czemu podoła.
Wielu niepełnych ludzi, całkiem nic nie czyni, dla tego jednego powodu nastręczającego się im i podszepnionego dumą, że wielkich rzeczy dokazać nie potrafią, bo okoliczności nie dozwoliły rozwinąć się, nabrać sił i przygotować do dzieła. Nie będę Rafaelem, powiada ktoś, nie będę Canovą, nie zdobędę już sławy poety... a zatem wolę nic nie poczynać i milczeć... Gdybym!
Są to zwykłe wymówki tych, których tylko próżność wiodła do pracy i nadzieja wzniesienia się, najlichsza może ze wszystkich pobudek, a jednak dźwignia wielka! Niestety, tak słabi jesteśmy, że nam koniecznie potrzeba jakiejbądź zapłaty, choćby zwiędłych listków kilku... Rzadki człowiek pojmuje, że zawsze lepiej uczynić mało, skromnie, coś przecie, niżeli nic; że kto nie może dźwignąć góry i rzucić ją jako posadę budowy, nad którą pracuje ludzkość, ten niech przyniesie kamuszek drobny, i szeląg swój wdowi.
— Nie potrafisz może — powiedział ksiądz Ginwiłł Leonowi — wymarzyć takiej Matki Boskiej, jak wielcy arcymistrze, co jedną twarzą jej, nawrócili i natchnęli do modlitwy tysiące; nie odgadniesz oblicza Chrystusowego tak, jak ci nieśmiertelni (po waszemu) artyści, którzy sami o tem nie wiedząc pęzlem apostołowali; odmalujże jak umiesz, a taki ktoś spojrzy przez twoje płótno w świat lepszy, twoja maluczka praca obudzi może uczucie, zakołacze sercem, wywoła modlitwę...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/135
Wygląd
Ta strona została skorygowana.