Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

miona, śmiałość, wyjednały mu parę szczęśliwych, ale krótko trwałych, niby serdecznych intryg, z których chwalił się półsłówkami i półuśmiechami jak ostatni student, zapewne tej niepowściągnionej chełpliwości winien będąc, że później już nawet najobojętniejsze na sławę swoją kobiety, unikały od niego. Nagradzał to sobie, w wielkich będąc łaskach u innego świata jejmościanek, które się nim zachwycały, choć niemi pomiatał dosyć — dowcip i zuchwalstwo czyniły go niezwyciężonym.
W rzeczy figiel-adjutant ów nie był ani dobry ani całkiem zły, ot tak, pospolite sobie Boże stworzenie, nie robiące nigdy ofiary z siebie dla nikogo, poczciwe gdy chodziło o upicie się aż do choroby i posługę jakąś powszednią, nie mające nic a nic tego, co się u innych sercem nazywa, głową bardzo mierne, dowcipem tylko niezbyt wykwintnym ale dobrze słonym i niezamąconą wesołością a wiarą w siebie, odznaczające się, kapitan nigdy nic nie umiał i bez nauki się obchodził; brał bezkarnie Juliusza Cezara za generała z czasów napoleońskich; gdy się go pytano czy pamiętniki jego czytał, kręcił wąsem i mrugał; z geografią mijał się często, ale że w wyższem towarzystwie trochę sprytu za wszystko starczy, wykręcał się kpinkami z najstraszniejszych nawet bąków.
Ten jeszcze wielki miał przymiot kapitan, że się zbić nigdy nie dał z tonu, padał zawsze jak kot na cztery nogi, skonfundowany sam śmiać się poczynał mistyfikując tego, który go chciał złapać, i nazajutrz po najcięższej konfuzji, występował jak z kąpieli świeżuteńki, pewien siebie, rzeźwy, jakby mu się nic a nic nie przytrafiło. Potrzebny i usłużny, odpędzić się nie dawał, zimne przyjęcie nań nie pomogło, drzwi zamknięte nie wstrzymały, wchodził przebojem, zagłuszał poufałością, wkręcał się, narzucał, i nikt nie miał odwagi odepchnąć natręta, który czego widzieć nie chciał, uporczywie nie dawał sobie pokazać.
Ta postać nie zbyt oryginalna, ale ciekawa, napawała się widokiem Dosi z prawdziwą rozkoszą; znawca