Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wejrzenie uczuł Leon dla Dosi. Teraz gdy bliżej go traf do niej przysunął, uczuł, że niżej od niego stała umysłem, że serce jej zajęte sobą, nie zdolne było może do nikogo się silniej przywiązać, ani zdobyć na wielkie poświęcenie — ale nie zrażony tem wszystkiem, wpatrując się w nią coraz goręcej, rozpłomieniał. Czuł jak mu się zawracała głowa, jak panem siebie być przestawał, ale siły mu brakło by się dzwignąć i otrząsnąć; oko Dosi widziało wrażenie i choć serce nie uderzyło ni razu, duma była połechtaną, zwycięztwo łatwe poiło jakiemś nieznanem uczuciem rozkoszy.
Miłość Leona dla sieroty, w zarodzie swoim tem niebezpieczniejszą była namiętnością, że nie cielesną, ale ozłoconą pragnieniem duszy nigdy nie nasyconej, poetyczną i czystą, życie też pochłonąć mogła. Całkiem inaczej poglądała Dosia na niego: czuła się panią, przywiązywało ją trochę litości, trochę wdzięczności, próżność i chęć panowania, serce jej pozostało uśpione. Są istoty, w których się ono nie odzywa, aż pociągnione szałem głowy, marzeniem, rozgrzaną falą wyobraźni, którym się czasem zdaje, że kochają, gdy w nich na klęczkach błagając niewolnik, wymodli wzruszenia trochę, ale Bóg, stwarzając je na męczarnie dla drugich, potrójną miedzią pierś otoczył, wedle słów rzymskiego poety.
Chociaż Leon jest dla nas postacią podrzędną, którą w ciągu dalszym powieści stracić prawie z oczów musimy, kilka słów o nim zdaje się nam tu konieczne, Kora, (tak się nazywał), wyszedł był niedawno ze szkół Lubelskich, dziecię ubogich rodziców, którzy pracując w pocie czoła, żyli w małem miasteczku z urzędu, jaki ojciec Leona zajmował, zrazu nie mogli nawet i nie mieli o czem syna na naukę oddawać, późno go tam posłali, i w dwudziestu kilku leciech ledwie je mógł skończyć. Ubóstwo nie dozwalało nawet myśleć o dalszem jego kształceniu się w uniwersytecie; na to potrzeba było kosztów znacznych, a pięcioro w domu dzieci wyglądało powszedniego chleba, na których dwoje starych ledwie mogli zapracować. Leon prawie wszy-