Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Adama Polanowskiego notatki.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

od żony wiadomości nie miał, ani o sobie jéj mógł dać znać, gdy dziesiątego octobris, jak dziś pomnę, w parę dni po téj bitwie — nocą się zjawił na naszych czatach na samem skrzydle Tatarczyn... Widziałem go, więc zaświadczyć mogę, iż wistocie niktby w nim niepoznał przebranego posłańca, który szyję ważąc ode Lwowa się tu przekradł do króla z pismami.
Był to nie jaki Drążewski, znany z tego iż przez długą u tatarów i turków niewolę, tak się wyuczył ich mowy, obyczaju, nawet modlitw i umywania, tak się opalił, — a nawet twarzą stał podobnym do téj dziczy, iż go w świecie nikt niemógł wziąść za kogo innego tylko za rodowitego tatara.
A i temu uwierzyć trudno, iż miał pasję do przekradania się i zwodzenia tatarów i turków... Sam się zawsze ofiarował na to niebezpieczeństwo, bo dosyć było podejrzenia, ażeby go strzęśli, a listy miał pozaszywane, w czapce, w kożuszku... w skurzniach nawet...
Gdy królowi o Drążewskim powiedziano, iż ze Lwowa przybywał, wybiegł sam na przeciw niego i tylko że go nie uściskał... Tym czasem zaraz poczęliśmy go rozdziewać i pruć co na nim było, aby się do pomiętych papierów, pomoczonych i zabrukanych dostać...
Z tych się król dowiedział, że Radziwiłł Hetman Polny Litewski pode Lwów przyprowadził dziesięć tysięcy Litwy, ale z niemi do naszego obozu przerznąć się nie było można myśleć nawet. Oprócz tego we Lwowie siedzieli szwagier królewski Bethune i anglik Hyde. Pierwszy z nich przywoził jakiś order od francuzkiego króla... Anglik, który sobie tatarów wyobrażał narodem jako drugie, szanującym prawo pospo-