Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zachowa mnie na usługach... a jeślim próżny... skruszy i zdepcze...
— Boże uchowaj! zawołał Szmul, tego nie będzie, serce moje czuje że wy się wyratujecie, ale dużo goryczy napijemy się wszyscy.
Wszedł Mordko dając znać że czas iść było i powlekli się uliczkami małemi aż do ślepego hoteliku, w którego ciemnéj izdebce Jakób znużony kilkogodzinny znalazł spoczynek.