Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 2.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzéj, dosyć jest tego że w niéj wszakże było żydów więcéj niż gdzieindziéj, że się tu osiedlali przychodząc zewsząd, a od nas nie wychodzili nigdzie. — Wyjątkowo były prześladowania, ogólnie prawo osłaniało; fanatyzm religijny dopuszczał się często ucisku, ale gdzież podobnych przykładów nie znajdziecie?
— Zgadzam się na to wszystko — rzekł Jakób, wieleście wy, ale dużo i my sami winniśmy; dziś jest lżéj nie dla tego żeby nam sprawiedliwość oddać chciano — skutek to wieku, obyczajów łagodniejszych, naostatek téj zimnéj obojętności — która, według mnie jest chorobą wieku. Nie prześladują żydów, bo w istocie oni żydami być przestają, a wam téż chrześciaństwo z serc wystygło. Fanatyzm przy ciemnocie był straszliwy, ale kto wie czy dla ludzkości zgubniejszą nie będzie niewiara.
Dla tego myślę i płaczę myśląc jakby od niéj, choćby mój naród, który pierwszy poznał prawego Boga, wybawić — jakby weń tchnąć odżywionego, religijnego ducha. Patrz, dodał, otośmy wczoraj mieli mały przykład żywota człowieka, który nie czuje nad sobą żadnego prawa obowiązującego i otrząsł się z wszelkiego wstydu i uczucia. Człowiek ten porzuciwszy gdzieś chorą żonę, uciekł się roz-